środa, 26 grudnia 2012

Część druga: Urywamy w połowie

     Zadowolona z uciszenia głupich docinek i z cwaniackim uśmieszkiem na twarzy spojrzałam na ich zawstydzone twarze. Chyba załapali, że nie dam sobie w kasze dmuchać, więc postanowili się zamknąć. Wyjęłam z pokrowca aparat, sprawdziłam wszystkie ustawienia i zabrałam się za robienie pierwszych zdjęć.
- Mam nadzieję, że aparat was nie rozprasza. Proszę, kontynuujcie swoją gonitwę. - powiedziałam nieco wrednie, ale należało im się.
- Ehm... Monick... Chyba mogę ci mówić po imieniu? Przepraszam, że to tak wyszło... - jąkał się Harry. Gorączkowo uciekał gdzieś wzrokiem, przebierał palcami.
- Ale po prostu nie mogliśmy uwierzyć, że to ty. David całkiem inaczej cię opisał. - dokończył Liam.
- Inaczej? A jak? - zaciekawiłam się. Mój drogi Davidzie, jeszcze sobie porozmawiamy, gdy wrócę.
- Na pewno nie tak. - dorzucił Zayn rzeźbiąc w powietrzu kobiecą sylwetkę.
- Może opowiedz nam coś o sobie? - zaproponował Louis. - Będziesz przy nas przez najbliższy miesiąc. Warto by było wiedzieć co nieco o tobie.
- No dobra. - wzruszyłam ramionami i przewiesiłam sobie aparat przez ramię. - Na imię mi Monika, ale to już wiecie. Mam 20 lat i jestem z Polski
- I to wszystko? - zdziwił się Niall.
- Tak, a co jeszcze chcecie wiedzieć? Jaki mam numer stanika? - zaśmiałam się.
- Ja to chętnie sprawdzę! - krzyknął Zayn, podbiegając do mnie.
- Łapy precz zboczeńcu. - cofnęłam się o kilka kroków. Wymamrotałam coś pod nosem o karcie pamięci i wyszłam z ich pokoju do swojego. Ciekawski Mulat poszedł za mną. Stanął przy drzwiach i przyglądał się temu co robię. Z walizki wyjęłam dosyć spore pudełko. Położyłam je na łóżku i wygrzebałam z niego czystą kartę pamięci. Starą podpisałam markerem i wrzuciłam z powrotem do pudełka.
- Po co ci tyle dyskietek i pendriv'ów? - spytał podchodząc do mnie.
- Mam tu zapisane wszystkie zdjęcia z podróży. Niedługo dołączą to tego wasze. - uśmiechnęłam się. Chłopak zaczął przeglądać zawartość pudła.
- Byłaś w Iraku? W Afryce? Nie mogę! - chwycił karty podpisane tymi właśnie nazwami i wybiegł z pokoju krzycząc. Pognałam za nim. Niestety nie zdążyłam ich mu odebrać, bo wcisnął już jedną do telewizora i razem z resztą rozsiadł się na kanapie. Byłam bezsilna więc stanęłam za nimi i przyglądałam się pokazowi slajdów. 
     Pierwsza dyskietka zawierała zdjęcia z Iraku. To była moja pierwsza podróż z Davidem. Musieliśmy przejść szkolenie wojskowe, aby razem z żołnierzami móc przebywać na linii frontu. Podczas jednego z patrolów wpadliśmy w zasadzkę wrogich rebeliantów. Mężczyzna siedzący przede mną dostał i upadł wprost na moje kolana. Talib, który to zrobił stał wciąż w tym samym miejscu i celował w nas z AK - 47. Chwyciłam broń postrzelonego żołnierza i kilka razy wystrzeliłam w ziemie obok wroga. Zadziwiła go moja reakcja i schował się. Pamiętam, że doznałam wtedy kompletnego szoku. Ręce zaczęły mi się trząść i nerwowo spoglądałam na zszokowanego Davida siedzącego za mną, który dokumentował całe zdarzenie. Krzyknął do kierowcy, aby ruszał, bo mamy rannego, a ten to właśnie zrobił. Nigdy nie zapomną tego uczucia broni spoczywającej w moich rękach, nigdy nie zapomnę wdzięczności żołnierza, który siedział przede mną. Nigdy nie zapomnę jego łez, gdy mówił mi, że już nigdy nie wróci na front, że powinien mnie chronić, a to ja chroniłam jego. To co przedstawiają gry komputerowe to pikuś w porównaniu do tego co tam przeżyłam. Obiecałam sobie, że już nigdy w nie nie zagram.
- Pokaz skończony. - zarządziłam i odebrałam Zayn'owi karty pamięci, gdy chciał włożyć do telewizora tą ze zdjęciami z Afryki. Wyszłam szybkim krokiem do siebie i nie wychodziłam z pokoju do wieczora.
     Przychodzi taka pora, że muszę się wypłakać. Siadam wtedy na podłodze w jakimś kącie i płaczę. Narzekam na cały świat, wyrzucam z siebie wszyściutkie smutki i gniewy, która zdążyły się we mnie zagnieździć. Czasami dochodzą do tego i napady szału, bicie i kopanie wszystkiego naokoło. Naprawdę, lepiej do mnie nie pochodzić.
      Nie wiem, jak mogłam być taka głupia i zgodzić się na ten wyjazd? Najpierw David mnie okłamuje i zostawia samą, potem ludzie biorą mnie za małolatę, a na sam koniec ten pokaz przez, który zdołowałam się jeszcze bardziej. Gdybym została w Polsce zapewne siedziałabym w tedy w biurze i oprawiała kolejne zdjęcia z imprez gwiazd, ale nie! Musiałam tam przylecieć. Co mnie w ogóle skusiło? Ach, tak! Moja obsesyjna miłość - jak to nazwał David - do One Direction. Nie było mowy o odmowie. To mogła być moja jedyna szansa na poznanie ich, w dodatku z tej drugiej strony. Musiałam się pozbierać i zabrać do jakieś sensownej pracy. 
     Podniosłam w się z podłogi i postanowiłam zacząć znajomość z nimi od początku. Przemyłam twarz zimną wodą i od razu poczułam się o wiele lepiej. W momencie, gdy zimne krople wody spływały po mojej twarzy czułam się jakby wszystkie moje smutki spływały wraz z nią. Ogarnęłam jeszcze trochę swoje włosy, które na skutek mojego histerycznego płaczu wyglądały jakbym właśnie stoczyła walkę z zawodniczką MMA. Chwyciłam to ręki aparat i udałam się do ich pokoju. Wzięłam głęboki oddech. Ze strachu w moim brzuchu waliło kilkadziesiąt bębnów. Zawahałam się, lecz ponure myśli szybko opuściły mą głowę, bo nim zdążyłam zapukać, drzwi otworzyły się. Stał w nich zaskoczony Niall, uśmiechnęłam się lekko na co on odpowiedział równie serdecznym uśmiechem.
- Ehm... J-ja chciałam was przeprosić. - zrezygnowana spuściłam głowę, bo reszta równie zdziwiona jak Horan zgromadziła się już obok nas. - Źle was potraktowałam...
- Ej. Spoko. - przerwał mi łagodnie Liam. - My też nie byliśmy święci.
- Czyli możemy zacząć naszą znajomość od nowa? - podniosłam głowę i spojrzałam na nich z nadzieją w oczach.
- Jasne! - odparł śmiało Zayn, objął mnie ramieniem i wprowadził do środka.
***
      Pierwszy miesiąc europejskiej trasy minął bardzo szybko. Praktycznie każdego dnia chłopcy mieli coś do zrobienia. Jak nie wywiad, to spotkanie z fanami lub koncert. Mój zapas kart pamięci szybko się skończył i zmuszona byłam kupić nową paczkę. Wszystko to dzięki Niall'owi, który dorwawszy się do mojego aparatu fotografował wszystko. Bez wyjątku! Nie miałam serca usuwać jego zdjęć, bo gdy Louis to zrobił, Horan rozpłakał się i uważał, że Lou nie szanuje jego pracy i ogranicza jego twórczość. Wolałam mu nie podpaść i z uśmiechem wymieniałam pamięć w lustrzance. Udało mi się przekonać do siebie chłopaków, nawet Harry'ego, który po incydencie w pierwszy dzień bał się do mnie odzywać. Jedna rzecz pozostawała tylko wielką niewiadomą. Skąd One Direction znali Davida? Wiedziałam, że mój były partner wychował się w Wielkiej Brytanii, ale ani on, ani chłopcy nie chcieli mi nic powiedzieć. Jakby to była wielka tajemnica. Już dawno przestałam się wypytywać ich o niego, bo wiedziałam, że za nic na świecie nie puszczą pary z ust.
      Pewnego wieczoru, po pierwszym koncercie we Włoszech siedziałam w ich pokoju i przeglądałam internet w poszukiwaniu sukienki na wesele mojego kuzyna. Tak właściwie to nie wiedziałam, czy w ogóle się na nim pojawię, bo z moim kuzynem wiązały mnie dosyć dziwne relacje. 
     W dzieciństwie często u nas bywał, bawiliśmy się w tajnych agentów i tym podobne chłopięce zabawy. Gdy poszłam do szkoły już rzadziej do mnie przychodził. Miał swoich kolegów i w ogóle. Przez kolejne lata nasz kontakt ograniczył się wyłącznie do mówienia sobie cześć na ulicy i przesyłania życzeń urodzinowych. Moje zdziwienie było ogromne, gdy dostałam zaproszenie na jego ślub. Mimo wszystko uwierzyłam, że gdzieś ma w pamięci nasze dziecięce zabawy. 
     W wyborze pomagał mi Zayn, który już nie raz pomagał mi w sprawach wyglądu. Razem z chłopakami śmiałam się, że jeśli nie wyjdzie mu z zespołem może śmiało rozwinąć swoją karierę stylisty. Nasze poszukiwania nie szły zbyt dobrze, bo większość sukienek, które wybieraliśmy już posiadałam lub były bardzo podobne do tych, które znajdowały się w mojej szafie.
- Kobieto! Ty cały internet wykupiłaś! Po co ci tyle sukienek skoro i tak w nich nie chodzisz? - spytał się mnie Malik, gdy przecząco pokiwałam głową na kolejną wybraną przez niego kreacje.
- W życiu kobiety jest taki moment, że musi kupić sobie sukienkę. - odparłam z uśmiechem.
- To u ciebie dużo było tych momentów. - wkurzył się, wstał z kanapy i poszedł się napić.
- A tak w ogóle... - wtrącił Liam. - To ty musisz koniecznie kupić sobie nową sukienkę?
- Tak. - odpowiedziałam krótko.
- A musisz w ogóle iść na to wesele? - zapytał się Louis, który obserwował całą sytuację siedząc przy stole i grając z Harry'm w scrable.
- Tak. To mój kuzyn.
- Ale przecież tak marudziłaś, że musisz tłuc się pociągiem, aż na sam sonsk... - dodał Hazza.
- Śląsk. - poprawiam go.
- Nie ważne i tak nie potrafię tego wymówić.
- Słuchaj. Nie mam ochoty wysłuchiwać kazań moich ciotek, że powinnam sobie kogoś znaleźć. One w moim wieku już dawno były po ślubie, a w większości wypadków miały już po dziecku lub były w ciąży. One nie rozumieją, że czasy się zmieniły i teraz za mąż wychodzi się później niż 50 lat temu.
- To weź jakiegoś kolegę ze sobą. I po sprawie. - Louis przybił piątkę Styles'owi.
- To nie takie proste. Jak kogoś przyprowadzę to znowu całą rodzinkę obejdzie wiadomość, że kogoś mam. Że pojechałam do dużego miasta i przywiozłam sobie męża. To jest Polska w dodatku w okolicy, z której pochodzę wszyscy znają wszystkich i plotki szybko się rozchodzą. Na domiar złego równie szybko zmieniają prawdę w fikcję. - zamknęłam laptopa i odłożyłam go na stolik.
- To weź Harry'ego i sprawa załatwiona. - zaproponował Niall. Nie wiedziałam, jak to miało rozwiązać moje problemy, więc tylko spojrzałam na niego dziwnie. Za to Styles wstał, podszedł do Horana i dał mu w twarz. Nie zdążyłam dowiedzieć się dlaczego tak zrobił, bo zadzwonił mój telefon, a to czego dowiedziałam się od mojego rozmówcy miało całkowicie odmienić moje spojrzenie na tą sytuację...
      - Tak. Następnego dnia po twoim wyjeździe trafiłem do szpitala i wszystko się zaczęło. Nie chciałem cię martwić. Chcę abyś spełniła swoje marzenia... -westchnął cicho do słuchawki. Głos co chwilę łamał mu się i ucichał. Tracił siły. Mój kochany David umierał, a ja nie mogłam być przy nim. Nie mogłam powiedzieć mu to co leżało mi na duszy i tego jak bardzo go za ukrywanie choroby nienawidzę.
- Przygotowywałeś mnie do tego już od dawna, tak? - spytałam bliska płaczu. Mocno zaciskałam oczy, nie pozwalając łzom na wypłynięcie ze mnie.
- No pewnie. Teraz musisz radzić sobie kompletnie sama. Taki jest show biznes, do którego sama chciałaś wejść. Trzymaj się dzieciaku. - rozłączył się. Upuściłam telefon i ukryłam twarz w dłoniach. 
     Ziemia pomiędzy łóżkiem, a ścianą znów ugościła moje roztrzęsione ciało. Moje myśli kołowały pomiędzy Davidem, a chłopakami. Czy oni o tym wiedzieli, czy David im powiedział? Czy może tak samo, jak ja żyli w nieświadomości?
      Po około pół godziny usłyszałam pukanie do drzwi. Nie miałam ochoty na rozmowę, czy nawet zwykłe spotkanie, więc nie odezwałam się. Przysunęłam kolana pod brodę i mocniej zacisnęłam usta. Osoba, która stała za drzwiami nie dawała jednak za wygraną i pukała coraz głośniej i częściej. W końcu zaprzestała i po prostu weszła do środka. Podniosłam niechętnie głowę i ujrzałam Harry'ego. Gdy tylko mnie zobaczył natychmiast podszedł do mnie. Kucnął przede mną i chwycił moje sine od przygryzania dłonie. Nie mówił nic. Twarz miał nad wyraz poważną. Przybliżył do mnie bardzo powoli, jakby się bał. Po chwili mocno przytulił.
- David... On umiera... - wyszeptałam przez łzy. Chłopak ścisnął mnie jeszcze mocniej. Poczułam, że moje ramię zrobiło się mokre. Też płakał. Dlaczego? Czy David był dla niego kimś bliskim? Czy może płacze tylko dlatego, że ja płaczę? Coraz więcej pytań zaśmiecało moją głowę. Ale przynajmniej miałam się komu wypłakać.
      Odpowiedzi na moje pytanie przyszły szybciej niż mogłam się spodziewać. Chodź na początku w ogóle nie mogłam przyjąć prawdy do świadomości już wkrótce oswoiłam się z nią. No bo, jak pogodzić się z faktem, że jeden z twoich idoli, w którym kochają się miliony dziewczyn na całym świecie jest gejem? Jest? Był? Teraz to już w ogóle jest dziwna sytuacja. Kim był dla nich David? Dla Niall'a, Liam'a, Louis'a i Zayn'a kolegą, lecz dla Harry'ego miłością. Byli ze sobą już od dawna, a ja niczego się nie domyśliłam? Miałam okazję współpracować z nimi obydwaj i niczego nie zauważyłam? Jedno było pewne. Trasa odwołana. Ani Harry, ani chłopcy nie byli w stanie jej w tedy kontynuować. Wróciłam do Polski na pogrzeb Davida. Nie wiedziałam, że zna on, aż tylu sławnych ludzi. Poza chłopakami była ta też elita Polskich gwiazd i gwiazdeczek, a także kilka zagranicznych sław. Najwidoczniej ten brunet miał więcej tajemnic. Szkoda tylko, że zabrał je ze sobą do grobu...
      Dlaczego zabranie Styles'a na wesele kuzyna miało rozwiązać moje problemy?
- To proste! Jak przyprowadzisz homoseksualistę to ciotki nie będą o tobie plotkować i prawić ci kazań. - wytłumaczył mi Niall przed odlotem do Londynu.
- Będą plotkować, że przyprowadziłam homoseksualistę. - odpowiedziałam.
- To tam nie idź i sprawa załatwiona. - rozłożył bezradnie ręce.
- Bo nie idę. Naczelny nie wypuści mnie z biura dopóki nie obrobię materiału z trasy. - przewróciłam oczami i wykrzywiłam się na samą myśl o siedzeniu godzinami przed komputerem i wygrzebywaniu sensownych zdjęć, których wierzcie mi, jest bardzo mało.
- Mam tylko prośbę. - szepnął Horan. - Nie wspominaj o orientacji Harry'ego. On sam o tym powie kiedy będzie w stanie, okej?
- Tak. Jasne, jak słońce. - uśmiechnęłam lekko, aby ukryć speszenie. 
     Rozejrzałam się dookoła. W tedy lotnisko nie przypominało mi tego zatłoczonego gmachu, którego się bałam. Wszyscy byli jacyś dziwnie spokojni. Zupełnie jakby czuli to samo co my. Nie mogłam uwierzyć, że moja historia z One Direction kończy się w taki sposób, przy takich okolicznościach. Kończy? Nie. Ona się dopiero rozkręca. David swoją walkę już przegrał. Ja musiałam dopiero ją stoczyć. Pożegnałam chłopaków i patrzyłam, jak wsiadają do samolotu, aby jakiś czas później wzbić się w powietrze. Przygryzłam nerwowo wargi bo bałam się, że chyba właśnie widziałam ich po raz ostatni.
 

 
Koniec, czy początek?

16 komentarzy:

  1. ojj, mam nadzieje że będziesz pisać i pisać na tym blogu bo jest super ! xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie sądzę, aby był on jakoś specjalnie długi. ;/ No przepraszam, taka historia ;P

      Usuń
    2. ważne żeby był fajny a Ty właśnie takie piszesz :)

      Usuń
  2. No dobra. Zatkało mnie, Harry homoseksualistą ? Boże mam tyle pytań ! Głównie chodzi o tego Davida. Boże, czekam na dalszy ciąg wydarzeń !

    Przy okazji zapraszam na mojego nowego bloga ;)
    http://pain-and-love-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pytaj, pytaj. Tomi bardzo pomorze słonko :)

      Usuń
  3. super, super, super!! nie mogę doczekać się następnej części :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, Ollie, powaliłaś mnie. Po prostu padam na twarz! Dodawaj kolejny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nosa sobie nie złamałaś?! Proszę, powiedź że jest cały i nie wygląda jak mój!

      Usuń
  5. W takich momentach żałuje ,że nic nie czuję. Gdzie podziały się moje emocje. Albo czegoś tu zabrakło albo ja jestem za sucha. Żadna łza nie poleciała , żaden uśmieszek. ZA mało tutaj piszesz. Lecz ! Podoba mi się to. Jak zwykle.
    Byleby ona nie była z kimś od razu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co ja? Na facebooku pisze?

      Usuń
    2. Nie rozumiem.

      Usuń
    3. Facebook'owe imaginy (nie wszystkie) są pisane pod wzór Spotkanie/uratowanie życie>miłość>kłótnia>pojednanie/śmierć jednego z bohaterów. Są proste, banalne, a miejscami po prostu... No takie brzydkie.

      Usuń
    4. Chodziło mi o to ,że ja nic nie czułam czytając ten tekst.

      Usuń
    5. "Byleby ona nie była z kimś od razu." A mnie o to ;)

      Usuń
    6. Rozumiem.

      Usuń